28
Sty
10

Sposób na podryw

Słynny kawał o pingwinach opowiedziany przez agenta Coopera w osiemnastym odcinku drugiej serii Miasteczka Twin Peaks.

25
Wrz
09

Ruski młyn

Oto ruski młyn. No, po prawej bardziej sowiecki, niż ruski. Po lewej wrażliwiec, po prawej morderca. Z lewa Dostojewski, z prawa Jerofiejew.

W gondolkach siedzą: Lenin, Piotr I, Iwan Groźny, Jelcyn, Gogol, drugi z Jerofiejewów, Grebienszczikow, Szatunow. I trzesący się ze strachu Czaadajew, który najwyraźniej pragnie wysiąść.

Pietrozawodzk, lipiec 2008. Zardzewiały diabelski młyn w miasteczku, któremu bliżej do przerażającego niż wesołego. W tle jezioro Onega.

03
Wrz
09

Cytat na czasie – zamiast komentarza

Mama

Mamo! Co to znaczy być Rosjaninem?

Milczy.

Mamo! Mamo!

Czego chcesz?

Co to znaczy być Rosjaninem?

Co?

Co to znaczy być Rosjaninem?

Milczy.

Mamo!

– Odczep się! Nudzisz!

Mamo!

Powiedziałam ci po rosyjsku – odczep się!!!

Mamo, nie bij!

Milcz zasrańcu!

Mamo! Mamusiu! Nie zabijaj!


Podręcznik

Dlaczego mama nie chciała odpowiedzieć synowi na postawione pytanie?

Dlaczego zaczęła go bić? Czy ostatecznie zabiła go, czy jednak przeżył?

Wiktor Jerofiejew, „Encyklopedia duszy rosyjskiej”, str. 26

14
Sier
09

Witraż

Jesień 2007, zrujnowane przejście podziemne na nieczynnej stacji kolejowej w Damasławku. Tam kiedyś był peron…

(kliknij aby zobaczyć pierwotny rozmiar)

20
Lu
09

Modlitwa Nikity

Nikita z Riazania budował miasto, a gdy nie starczyło mu gwoździ, zatarł ręce i – pozostawiając starców, kobiety oraz młodych czeladników – udał się do pobliskiego sadu, by pod kwitnącymi krzewami odnaleźć ukojenie duszy. Tedy podeszła doń święta Sofia i poczęli modlić się następującemi słowami:

Spójrz, Panie, oto twierdza
Lecz jej mury nie chronią przed strachem.
My, Panie, jesteśmy dziećmi w Twoich rękach,
Naucz nas widzieć Twe oblicze za każdym nieszczęściem.
Przyjmij, Panie, ten oto chleb i wino,
Spójrz, Panie, jak spadamy na dno,
Naucz nas oddychać pod wodą.

Akwarium – „Nikita Riazańskij”, jeden z najpiękniejszych utworów, jakie słyszałem w życiu. Śpiewa bożyszcze współczesnej rosyjskiej muzyki, Boris Griebienszczikow.
Dla ruskojęzycznych postuję pełen tekst, bo tylko w oryginale da się całkowicie docenić średniowieczno-prawosławną poetykę „Nikity”:

Никита Рязанский строил город
И ему не хватило гвоздя,
Никита Рязанский протянул ладони
И увидел в них капли дождя.
Никита Рязанский оставил город
И вышел в сад.
Никита Рязанский,
Оставь старца и учаше, кто млад.

Святая София, узнав о нём,
Пришла к нему в дом.
Святая София искала его
И нашла его под кустом.
Она крестила его солёным хлебом
И горьким вином, и они смеялись
И молились вдвоём.

Смотри Господи, крепость
И от крепости страх.
Мы, Господи, дети у Тебя в руках,
Научи нас видеть Тебя за каждой бедой.
Прими, Господи, этот хлеб и вино!
Смотри, Господи, вот мы уходим на дно,
Научи нас дышать под водой.

Девять тысяч церквей ждут его потому, что
Он должен спасти девять тысяч церквей,
Ищут его и не могут его найти.
А ночью опять был дождь,
И пожар догорел,
Нам остался лишь дым, но город спасётся,
Пока трое из нас продолжают говорить с ним.

Смотри Господи, крепость
И от крепости страх.
Мы, Господи, дети у Тебя в руках,
Научи нас видеть Тебя за каждой бедой.
Прими, Господи, этот хлеб и вино!
Смотри, Господи, вот мы уходим на дно,
Научи нас дышать под водой.

14
Lu
09

Wschodnie koty

По-русский – кошки. Widziałem ich wiele w krajach byłego ZSRR, ale dwa futrzaki pozostaną w pamięci na długo.

Na pierwszym zdjęciu ruda piękność z Odessy, napotkana na podwórzu mojego domu przy zaułku Niekrasowa. Leżąc pod krzesłem, chroniła się przed niemiłosiernym upałem sięgającym przysłowiowych czterdziestu stopni w cieniu. Pięćset metrów dalej, na obsadzonej potężnymi akacjami ulicy Prieobrażenskiej, leżała spora góra arbuzów, ułożona przez dwóch miejscowych sprzedawców. Owoce wysypywały się na cztery strony świata, by zostać za chwilę rozcięte przez koła skrzypiącego tramwaju, wtoczyć się pod nogi nieuważnych przechodniów, ili paść łupem Wani, pięcioletniego złodziejaszka spod dwudziestki. Miasto żyło. Zmęczone upałem, dyszało ciężko, a wraz z nim malińkaja ryżaja koszka na zacisznym podwórzu.

Ruskie koty maskują się umaszczeniem. Ciepły kot trafi zgodnie z boskim zamiarem na gorącą ulicę Odessy, chłodne futro wpisze się w wietrzny krajobraz północy.

Niebieskie morze, droga do domu daleka. A tam, za wiecznymi, pijanymi mgłami, przed drzwiami drewnianej chatki na wyspach Sołowieckich, chowa się wystraszone kocię z drugiej fotografii. Kropelki wody głaszczą malucha dobrotliwie, by popłynąć za chwilę w stronę przygotowujących sieci brodatych mużyków. Cisza. Spokój. Niepokój! Strach. Zimno. Kotek wspina się po wysokim progu i wchodzi do rozgrzanej izby ukochanej babuszki.